Wywiad z Karolem Kowalem
Fot. Katarzyna Brochocka
Pasja Pisania: Serdecznie gratulujemy wydania Pana pierwszej książki „Agent Jego Świątobliwości”, historycznej powieści szpiegowskiej, gdzie zamachy, intrygi i pojedynki będą chlebem powszednim głównego bohatera.
Karol Kowal: Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że mój debiut zostanie entuzjastycznie przyjęty przez czytelników.
Pasja Pisania: Jak wymyślił Pan swoich bohaterów? Dlaczego zakonnik został głównym bohaterem?
Karol Kowal: Zależało mi na bardzo szczególnej perspektywie, przez jaką postrzega świat protagonista z konserwatywnie ukształtowanym kręgosłupem moralnym. Formacja duchowna głównego bohatera daje mu silne zakorzenienie w systemie wartości, który w książce często bywa wystawiany na próbę, bo znajduje się na kursie kolizyjnym z prawami, jakimi rządzi się brutalna rzeczywistość. Pozwala to też na wyraziste skontrastowanie z innymi postaciami, np. mojemu zakonnikowi pomaga drobny złodziejaszek i to zderzenie charakterów otwiera ciekawe możliwości interakcji pomiedzy nimi. Co nie znaczy, rzecz jasna, że główny bohater jest bez skazy. Popełnia liczne błędy, musi się sporo nauczyć, przebyć długą drogę.
Pasja Pisania: Tajne służby Watykanu i wielka polityka w drugiej połowie XIX wieku, to bardzo ciekawe tło powieści, czy wybrał Pan ten okres historyczny z jakiegoś konkretnego powodu?
Karol Kowal: To bardzo interesująca epoka, będąca poniekąd jedną z bohaterek mojej powieści. Wiele się wówczas działo, tak w politycznych gabinetach, jak i na polach bitewnych. Kształtował się wówczas przebieg granic oraz ustrój państw, które odegrały kilka dekad później znaczącą rolę w pierwszej wojnie światowej. Jeśli przyjrzeć się bliżej okolicznościom powstania Austro-Węgier czy zjednoczenia Włoch i Niemiec, to jest to wręcz kopalnia pomysłów i możliwości fabularnych, z których, mam wrażenie, wykorzystałem zaledwie kilka wątków. Tam, gdzie tylko było to możliwe, starałem się umieścić fikcyjnych bohaterów na tle prawdziwych wydarzeń i skonfrontować ich z historycznymi postaciami.
Pasja Pisania: Jaka jest droga od pisania do szuflady do publikacji książki?
Karol Kowal: W moim przypadku była to długa droga. Od pierwszych prób literackich, czyli pisania młodzieńczych opowiadań, pokazywanych jedynie znajomym, do zmierzenia się z gatunkiem powieści, którą odważyłem się wysłać wydawcy, minęło kilkanaście lat.
Pasja Pisania: Kto był Pana mistrzem literackim do naśladowania?
Karol Kowal: Od lat pozostaję pod ogromnym wrażeniem twórczości Józefa Mackiewicza. Nie jestem w stanie stwierdzić, na ile świadomie ta fascynacja odbija się w moim pisaniu. Sam raczej nie nazwałbym się naśladowcą autora „Drogi donikąd”, aczkolwiek jeśli ktoś dostrzeże podobieństwo, to nie będę się wypierał takich wzorców i potraktuję to jak komplement.
Pasja Pisania: Jak wygląda u Pana proces pisania powieści? Tworzy Pan najpierw jakiś szkic fabuły czy raczej pisze Pan „z głowy”?
Karol Kowal: W przypadku wielowątkowej powieści nie wyobrażam sobie spontanicznego pisania wyłącznie „z głowy”. Zapewne niektórzy, bardziej doświadczeni autorzy mogą sobie pozwolić na taką metodę pracy, ale ja osobiście potrzebuję konspektu. Nie jest to jednak bardzo szczegółowy plan, a raczej ogólny zarys całości i kluczowych punktów zwrotnych fabuły. Detale doprecyzowuję później. Pisząc „Agenta Jego Świątobliwości” bardzo długo nie byłem nawet pewien jak dokładnie skończy się książka. Wiedziałem mniej więcej jaką drogę musi przebyć bohater, ale niemal do ostatniego rozdziału wahałem się, czy powinien on przeżyć, czy umrzeć.
Pasja Pisania: Skąd czerpie Pan pomysły?
Karol Kowal: Trudne pytanie! Sądzę, że z wielu źródeł. Z lektury tekstów historycznych, z własnego życia, z doświadczeń i opowiadań bliskich i dalszych osób… To dość banalne stwierdzenie, że autor wszędzie szuka tematu, ale chyba faktycznie trochę tak to działa.
Pasja Pisania: Jakie jest Pana doświadczenie – łatwiej zacząć czy skończyć pisanie, kiedy przestać poprawiać?
Karol Kowal: Mnie nie było ani łatwo rozpocząć, ani skończyć! Poprawki też wprowadzałem do samego końca. W ostatnim etapie bardzo cenna i pouczająca była dla mnie współpraca z redaktorką, Panią Kariną Stempel-Gancarczyk.
Pasja Pisania: Co było dla Pana najtrudniejsze w procesie pisania tej książki?
Karol Kowal: Utrzymanie uwagi i płynności narracji. Pisanie powieści to wiele godzin żmudnej, codziennej pracy. Dobrze byłoby, gdyby czytelnik w trakcie lektury nie odczuwał tego trudu autora, tylko dał się porwać opowieści.
Pasja Pisania: Jaki Pan miał sposób na motywowanie się do pisania?
Karol Kowal: Tutaj pomocne okazało się moje doświadczenie zawodowe. Jestem z wykształcenia muzykiem klasycznym i lwia część mojej pracy to systematyczne ćwiczenie, doskonalenie gry na instrumencie. Mam wrażenie że z pisaniem jest podobnie, trzeba to po prostu robić regularnie, czy ma się lepszy, czy gorszy dzień.
Pasja Pisania: Uczestniczył Pan w kursach kreatywnego pisania – jak ocenia Pan udział w takich warsztatach, czego można się nauczyć, co dają w praktyce?
Karol Kowal: Kursy, w których brałem udział dają solidne podstawy rzemiosła literackiego: uczą konstruowania fabuły, tworzenia postaci, pisania dialogów i narracji. Druga zaleta, która jest nie do przecenienia dla każdego autora, to możliwość uzyskania indywidualnej oceny, konstruktywnej krytyki własnych tekstów – tak ze strony innych uczestników jak i nauczyciela. Można w ten sposób wypróbować swoje pomysły na „grupie kontrolnej”, twórczo wymieniać się doświadczeniami, otrzymać inspirujące wskazówki i po prostu uczyć się od siebie nawzajem. Szczerze polecam warsztaty prowadzone przez Marcina Ciszewskiego, który jest nie tylko znakomitym pisarzem, ale i świetnym pedagogiem.
Pasja Pisania: Na koniec, proszę nam zdradzić jakie ma Pan dalsze plany pisarskie?
Karol Kowal: Pozostając w gatunku historycznej powieści szpiegowskiej, pracuję nad książką, której akcja toczy się w dwudziestoleciu międzywojennym.